SSO
Udało się w końcu!!! :)) mamy SSO. Czekamy na okna, być może pogoda pozwoli nam wstawić je jeszcze w tym roku... Na razie wiatr hula po kątach. Ale po moich własnych czterech kątach...
Udało się w końcu!!! :)) mamy SSO. Czekamy na okna, być może pogoda pozwoli nam wstawić je jeszcze w tym roku... Na razie wiatr hula po kątach. Ale po moich własnych czterech kątach...
Mały przestój uropowy- czas nadonić prace. Parę dylematów konstrukcyjnych za nami, walka dostawcami mat. budowlanych, parę zwrotów ale do przodu...i to jest najważniesze.
I jest ;) stan zerowy. Zaczęły się również wycieczki po hurtowniach budowlanych: ile za bloczek? ile za klej? ile za dachówkę? ile za deske?ile za komin? Głowa pęka!! Zamawiać będziemy od poniedziałku...
Kilka godzin przed wyjazdem na urlop przezyliśmy chwile grozy. Ogromne ulewy zalewały pierwszą warstę świeżo położonych bloczków fundamentowych. Woda nie miała ujścia i zbierała się w środku jak w ogromnym basenie :) Po kilku godzinach udrażniania naszego prywatnego basenu mogliśmy jechać... A po powrocie z urlopu zastała nas taka oto niespodzianka...
Niesamowite jest to, że człowiek może cieszyć się z fury piachu na działce, z widoku koparki, jakiejś cieżarówki lub z kilku robotników... Jeszcze wiele przed nami...